Pani Lidia założyła tymczasowy dom dla kotów po tym, jak przybłąkała się do niej Misia, dziś jej ulubienica. Z czasem zaczęła otaczać opieką inne koty. Trafiały do niej z rożnych miejsc, najczęściej prosto z ulicy. Dziś jest ich około 40. Pani Lidia zapewnia im opiekę, leczenie i socjalizację. Dla każdego stara się znaleźć jak najlepszy, stały dom. „Kilka lat temu byłam z wiedzą i podejściem do kotów jak większość społeczeństwa. Były bo były, jadły popularne karmy, bo wydawało mi się karmię dobrze. Moją wiedzę i świadomość powoli weryfikowało przebywanie z Misią i jej kociakami, podglądanie ich codzienności. Zrozumiałam wówczas, że żeby kota pokochać trzeba go zrozumieć, pozwolić mu być sobą i zaakceptować. Z pobłażaniem zerkam na pytania „jak wychować kota?”. Z kotem trzeba żyć, zaakceptować go. Przez te kilka lat pomagając kotom, wiele się nauczyłam. Popełniłam też sporo błędów, które były dla mnie szkołą życia” - mówi pani Lidia. I dodaje: „Te mruczące stwory są mi bardzo bliskie być może też z tego powodu, że sama mam niezależną naturę i dość dobrze współgramy.”
Dla swoich podopiecznych pani Lidia szuka domów niewychodzących z zabezpieczonym balkonem, oknem czy też wolierą. Jak mówi, zdarza się jej się myśleć o tym, że zabiera im nieco szaleństwa i wolności. Ale jest tak tylko do czasu, kiedy spotyka na drodze rozjechanego kota.
Pani Lidia każdego dnia zajmuje się kotami. To wymagająca i niełatwa praca. Potrzebuje też wsparcia. Każdy, kto chciałby go udzielić, może to zrobić na przykład poprzez stronę:
pomagam.pl/7ne37a. Można też przekazać jej 1,5 % podatku KRS 460876 z dopiskiem „dla Lidii”.
Koty to wyjątkowe zwierzęta. Wiedzą o tym dobrze ich opiekunowie. Mogą o nich mówić godzinami. W naszej redakcji takie rozmowy też często się odbywają. Dziś, w Światowy Dzień Kota, takich rozmów na pewno nie zabraknie.
zdjęcia: Dom Tymczasowy dla Kotów
AKup/DW