Postać księdza Skorupki od razu zaczęła obrastać mitem. A gdyby spojrzeć nań okiem zawodowego badacza, przez pryzmat krytycznie potraktowanych źródeł, to czy wszystko wygląda tak, jak w powszechnie znanym przekazie? Nie chodzi tu oczywiście o „odbrązawianie” na siłę i doszukiwanie się jakichś skaz, ale wiadomo, że legenda zwykle trochę koloryzuje rzeczywistość. – Nie mamy jednolitego przekazu, jak wyglądała jego śmierć. W komunikacie Sztabu Generalnego z 16 sierpnia 1920 roku podkreśla się bohaterską śmierć księdza kapelana Ignacego Skorupki, który w stule i z krzyżem w ręku przodował atakującym oddziałom. Czy to rzeczywiście tak wyglądało? W ferworze walki mało kto obserwował dokładnie, co się dzieje wokół. Z opracowania Władysława Poboga-Malinowskiego wynika, że ksiądz został rażony przypadkową kulą w czasie udzielania posługi rannemu uczestnikowi tej bitwy – mówi siedlecki historyk. Pewne jest jedno: kapłan był na pierwszej linii, nie chował się na tyłach.
A co ksiądz Ignacy Skorupka robił wcześniej? Po ukończeniu warszawskiego seminarium duchownego w 1914 roku został skierowany na dalsze studia do Piotrogrodu. Udzielał się tam na niwie religijnej i patriotycznej. Pracując pod Moskwą, a potem w guberni czernihowskiej otoczył opieką duszpasterską dużą grupę Polaków, których zagarnęła ze sobą armia rosyjska opuszczając ziemie polskie w 1915 roku. W chaosie, jaki ogarnął Rosję po rewolucji, latem 1918 roku zdołał zorganizować ich powrót do Polski. Potem przez rok pracował na parafii w Łodzi, a następnie trafił do warszawskiej kurii metropolitalnej.
Jak zapamiętali go współcześni? Jako twardo stąpającego po ziemi twardziela czy natchnionego wizjonera? – Z zachowanej dokumentacji seminarium duchownego wynika, że zdrowia był raczej nietęgiego. Ale liczyło się co innego: wyniesiony z domu silny duch religijny i patriotyczny oraz energia i operatywność – podsumowuje prof. Cabaj.
Ten operatywny człowiek ma teraz swoje upamiętnienie w Siedlcach. Naturalnej wielkości rzeźba, ukazująca go w sutannie, stule i wojskowej czapce, siedzi na ławce ustawionej niedaleko kolumny u zbiegu ulic Asłanowicza i księdza Niedziałka, tuż przy wejściu do biurowca firmy budowlanej M3. Jej właściciele – Zdzisław i Leszek Skorupka – nie doszukali się (przynajmniej na razie) wspólnych przodków z bohaterem bitwy warszawskiej. Ale nosząc to samo nazwisko chcieli go upamiętnić i już w zeszłym roku zamówili projekt u plastyka Michała Dyląga, a wykonanie w opolskiej Artystycznej Odlewni Metali Art-Odlew. Rzeźba miała być gotowa na setną rocznicę bitwy warszawskiej, ale z powodu obłożenia odlewni zamówieniami dotarła do Siedlec kilka dni później. Na przewidziane dla niej miejsce trafiła w środę (26 sierpnia) rano.

AB [ja]