Jaki był ten rok dla miejscowego rolnictwa? Zaczynał się w sporym strachu: najpierw drogie nawozy, potem drogie paliwo i ogólna niepewność spowodowana wojną, a ostatnio – wieści o zapchanych zbożem z Ukrainy skupach i drastycznym spadku cen. W rozmowach z rolnikami można było jednak usłyszeć, że nie było najgorzej: owszem, koszty produkcji wzrosły, ale zostały częściowo zniwelowane dopłatami. Pogoda dopisała, susze sprzed kilku lat szczęśliwie się nie powtórzyły, toteż plony były przyzwoite. Nie ma też dramatycznych problemów ze sprzedażą zboża, choć oczywiście nie wszyscy robią to od razu. Część rolników magazynuje je u siebie, śledząc rynek i próbując wyłapać najkorzystniejszy cenowo moment.
Na dożynki w Krzesku co roku przyjeżdża wielu gości. Parlamentarzyści zaglądają osobiście lub przysyłają przedstawicieli z listami. Zawsze są reprezentanci obsługujących rolnictwo instytucji oraz samorządu województwa, który w tym roku wsparł imprezę finansowo. Specjalnymi gośćmi byli w tym roku przedstawiciele partnerskich gmin z Ukrainy, którzy dziękowali za przyjęcie uchodźców, pomoc humanitarną i całe wsparcie płynące z Polski dla ich walczącego z najazdem kraju. Są już plany współpracy na czas powojenny: mówiło się o wymianie młodzieżowej i kulturalnej. Potencjał tej ostatniej uczestnicy dożynek mogli ocenić, obserwując żywiołowy występ zespołu „Kumonki”.
Klimat pierwszych godzin imprezy prezentujemy w naszej galerii zdjęć.
ZOBACZ ZDJĘCIA
.jpg)
.jpg)
AB/DW