Dzień dobry,piszę do Państwa w celu nagłośnienia sprawy związanej z tzw. „matami dezynfekcyjnymi", które zostały rozłożone w ostatnim czasie na drogach powiatu siedleckiego w odpowiedzi na przypadki wykrycia wirusa ptasiej grypy na kilku fermach drobiu. Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie podważam istnienia wirusa i wynikającego z niego zagrożenia dla ekonomicznych podstaw istnienia hodowców drobiu, których liczba w ostatnich latach zwiększyła się lawinowo w naszym regionie. Chcę jedynie poruszyć temat zasadności montażu mat na dogach.
Progi zwalniające wraz z matami o których piszę zamontowano na trasie Siedlce – Korczew. Z założenia montuje się je w celu dezynfekcji kół pojazdów, które po nich przejeżdżają w celu ograniczenia przenoszenia wirusa ptasiej grypy. Tyle w teorii...W praktyce niestety wygląda to tak jak na załączonych zdjęciach. Maty ewidentnie zamontowano jedynie, aby spełnić wymogi narzucone jakimś nie przemyślanym aktem prawnym, a sam wymóg wydaje mi się, że powstał tylko po to, aby pokazać że władze coś robią z problemem (nie mam zamiaru atakować konkretnej opcji politycznej bo podobnymi działaniami „popisywały się" również wcześniej rządzący).
Maty zamontowano na początku listopada. Na stronie producentów mat wyczytałem, że rekomendują oni minimalną ich o grubość 4-5 cm, aby środek dezynfekujący znajdujący się w specjalnej gąbce w macie skutecznie pokrywał opony pojazdów pod wpływem nacisku (w opisanym przypadku nie wiem czy zastosowano 1 cm i czy w ogóle jest tam jakaś gąbka czy inna warstwa chłonna!). Ponadto konieczne jest regularne czyszczenie wkładu i wymiana środka dezynfekcyjnego... Zdjęcia wykonałem w poprzednim tygodnia tj. w drugiej połowie listopada. W chwili w której do Państwa piszę mamy 3 grudnia i „maty dezynfekujące" wyglądają jeszcze gorzej. Nie zauważyłem, aby ktokolwiek zajmował się ich konserwacją, a tym bardziej „regularnym czyszczeniem wkładu i wymianą środka dezynfekującego"...
Ponadto pierwotnie jedną z mat wraz z progami zamontowano w okolicy mostu na rzece Liwiec (na drodze, która została w zeszłym roku oddana do użytkowania po generalnym remoncie), jednak w dniu następnym zostały zdemontowane i przeniesione w inne miejsce kilka kilometrów dalej. W pierwotnym miejscu pozostały po nich w nowym asfalcie liczne otwory wraz z kołkami montażowymi (nie muszę chyba nikomu tłumaczyć co może się stać po mroźnej zimie z tymi na pozór malutkimi dziurkami...) Nikt nie pomyślał, aby je wypełnić jakąś substancją zapobiegającą degradacji nawierzchni. Pierwsze mroźne noce za nami. Brawo!Poza niszczeniem infrastruktury, która jest przecież budowana za nasze pieniądze z podatków, można wyliczać kolejne negatywne konsekwencje takiej tzw. „profilaktyki" na naszych drogach:
- szybsze zużycie elementów zawieszenia pojazdów,
- większe zużycie i tak już drogiego paliwa przez pojazdy hamujące na prostej drodze przed progami do 20 km/h lub nawet mniej,
- dłuższy czas poświęcony na przejazd trasą
- większe ryzyko powstania niebezpiecznych zdarzeń drogowych spowodowanych przez roztargnionych kierowców. Większość kierowców i tak próbuje na wszelkie sposoby ominąć próg przynajmniej jednym kołem i błoto z poboczy jest nanoszone zarówno na sama matę jak i asfalt położony w jej pobliżu...
Apeluję aby władze jeszcze raz przeanalizowały zasadność montażu takich mat. Może najlepszym rozwiązaniem byłby montaż porządnych mat na wyjazdach z posesji hodowców drobiu oraz częste urzędowe kontrole ich stanu i nasączenia środkami dezynfekcyjnymi.pozdrawiam
Kornik
-----------------------
O sprawę postaramy się w najbliższym czasie zapytać odpowiednie służby. Tymczasem liczymy na wasze komentarze i zdjęcia.
EŁ






























Grudzień 2025
