Trochę to trwało, zanim z moich porozrzucanych snów wyjawił się trzon owej historii, którą w sobie tylko znany sposób przedstawiłem. Zdaję sobie sprawę, że są oni trochę „nie z tego świata”, ale przecież każda miłość nie jest z tego świata, bo źródło ma w Bogu. Każda miłość.
Mieszkają w bliżej nieokreślonym mieście, kto wie, może gdzieś blisko Ciebie. Jak każdy z nas borykają się z problemami małymi, większymi i takimi, od których głowa zaboleć może. Ale mają Boga, którego odkrywają każdy po swojemu, na swojej drodze. Aż w końcu Bóg pragnie i ich spotkania. Nie mam pierwowzorów postaci. Starałem się pisać to wszystko, co zatrzymywało się w kadrze mojego snu. I dziś wiem, że śniła mi się miłość.
Autor
Wydawnictwo Bernardinum
.jpg)
DW