Nie wszystko jednak udało się zrealizować. Z powodu ogromnego wzrostu cen materiałów i usług budowlanych PE musiało zrezygnować z nowego akumulatora ciepła. Jest to duży i bardzo dobrze zaizolowany zbiornik wody, który przyjmuje nadwyżki ciepła z kotłów i turbin i może je oddawać do sieci np. w przypadku awarii źródeł. Spółka ma już jeden taki magazyn energii, ale jest on stosunkowo nieduży i starcza zaledwie na kilka godzin. W planach był zbiornik o pojemności i parametrach wystarczających nawet na dwa dni. Jego cena z pierwotnie zakładanych 12 mln wystrzeliła jednak po aktualizacji kosztorysów do 28-30 mln i trzeba było odłożyć budowę na lepsze czasy.
Prezes Marzena Komar zapowiada jednak, że kiedy pojawią się poważniejsze zewnętrzne dofinansowania, firma do tego projektu wróci. Za kilka lat, w ramach europejskiej polityki klimatycznej ciepłownictwo będzie musiało bowiem zrezygnować z węgla i wprowadzić w jego miejsce odnawialne źródła energii: kolektory słoneczne, fotowoltaikę i pompy ciepła. Urządzenia, które znamy z budownictwa jednorodzinnego, będą przeskalowane w górę i zastosowane na skalę przemysłową. Dla zrównoważenia ich z natury niestabilnej pracy akumulator ciepła będzie niezbędny.
Z planów na najbliższą przyszłość największym przedsięwzięciem pozostaje oczywiście instalacja termicznego przekształcania odpadów komunalnych. Przypomnijmy, że w zeszłym roku PE jako pierwsze w Polsce podpisało umowę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na finansowanie go kwotą blisko 130 mln zł (pół na pół pożyczki i dotacji). W tej chwili ma już opinię Sanepidu, a czeka na opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Po uzyskaniu decyzji środowiskowej w połowie roku chce ogłosić przetarg. W ramach przygotowań rozgląda się właśnie za firmą, która opracuje mu program funkcjonalno-użytkowy.
AB/DW
Listopad 2024
