Mszy św. przewodniczył proboszcz parafii, ks. prałat Jerzy Kalinka. Współkoncelebransem był ks. kan. Eugeniusz Rola, a inicjatorami uroczystości była rodzina ks. Kazimierza. Urodził się 4 marca 1907 roku w Chęcinach, miał siedmioro rodzeństwa. Ochrzczony został i Pierwszą Komunię Św. przyjmował w kościele parafialnym w Górznie, a do bierzmowania przystąpił w Garwolinie, gdzie uczęszczał do gimnazjum. We wrześniu 1924 roku zostaje przyjęty do krakowskiego nowicjatu zmartwychwstańców, a trzy lata później złożył śluby zakonne we Lwowie. Po zdaniu matury rozpoczął studia zakończone uzyskaniem tytułu magistra prawa kanonicznego. Święcenia kapłańskie przyjął 10 czerwca 1933 roku, w czerwcu odprawił mszę prymicyjną w Górznie a trzy dni później w Garwolinie. We wrześniu 1934 roku wyjechał na studia do Rzymu na Uniwersytecie Gregoriańskim, gdzie uzyskał tytuł doktora prawa kościelnego oraz licencjat z teologii. Po powrocie do Polski skierowano go do kościoła Ojców Zmartwychwstańców, gdzie w 1938 roku powierzono mu obowiązki przełożonego i rektora kościoła św. Kazimierza. Po zajęciu Warszawy przez okupanta hitlerowskiego pozostał na swoim stanowisku, swoimi homiliami wzmacniał ducha wiernych, nawołując do obrony ojczyzny oraz wytrwania w wierze. 17 stycznia 1940 roku został aresztowany, podczas przesłuchań był torturowany. 2 kwietnia 1940 zamordowano go przez rozstrzelanie w Palmirach, ale przez wiele lat nikt o tym nie wiedział, pomimo wielu poszukiwań. Dopiero w latach 60. ub. wieku, ekshumacje w Palmirach potwierdziły, że został rozstrzelany w 1940 roku, w wieku zaledwie 33 lat. 24 maja 2011 roku został uroczyście zakończony krajowy etap postępowania beatyfikacyjnego drugiej grupy polskich męczenników II wojny światowej i wszystkie zgromadzone dokumenty przekazane zostały do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie.
Wzór do naśladowania
W homilii, ks. prałat Jerzy Kalinka powiedział, że kiedy patrzymy na życie ks. dr Kazimierza, to możemy powiedzieć, że był tym lustrem, w którym widać było prawdę wypowiadanych słów. - Był to człowiek, który świadczył nie tylko słowem, ale człowiek, który przekonywał swoim życiem, który pragnął nie tylko w głębi serca, ale i na zewnątrz być dobrym, któremu nie brakowało odwagi i siły- artykułował kapłan. - I dzisiaj, kiedy pragniemy upamiętnić tę postać, tak po ludzku, poprzez tablicę upamiętniającą jego 110. rocznicę urodzin, chcemy wpatrywać się w to, jak Pan Bóg potrafi działać przez człowieka. Pragniemy, wpatrując się w postać kandydata na ołtarze, odnosić jego słowa, jego życie do naszego słowa i naszego życia...- dodał.
Relacja Waldemara Jaronia
WJ/Garwolin [ja]