Uprawianie sportu jest dla Łukasza Mikulskiego spełnieniem marzeń, udowodnienia sobie czegoś w życiu, a start w zawodach kolejną super przygodą. Na co dzień jest wychowawcą w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Borowiu, gdzie z podopiecznymi trenuje między innymi piłkę nożną oraz sporty siłowe i „sami widzą, że siłownia nie musi służyć do tego, żeby chodzić i rozwalać kosze na ulicy, tylko, że można to równie dobrze spożytkować w inny sposób, spełniając swoje marzenia, w tym przypadku biorąc udział w zawodach”. Łukasz Mikulski startował w formule NoGi /bez kimona/ i w finale pokonał przeciwnika przez decyzję sędziego. - Był to chłopak spod Warszawy, wielki 115 kg chłop. Walka przebiegała po mojej myśli, dwa razy udało mi się założyć mu jakąś dźwignię, tylko sędzia nie dopatrzył się jego, tak jakby „krzyku”, a są poddania poprzez „klepanie” lub „werbalne” przez krzyk, no i sędzia tego nie zauważył i walka skończyła się przez decyzję sędziego na moja korzyść- mówi mistrz Europy.
Brazylijskie Jiu Jitsu to sztuka walki wywodząca się z japońskiego ju-jutsu, zapasów „wszechstylowych” i judo. Dominują w niej dźwignie, duszenia oraz inne techniki unieruchamiania przeciwnika. Stosuje się też rzuty mające na celu sprowadzenie przeciwnika do parteru. Chwyty w parterze często wykonuje się nogami poprzez zahaczenie lub objęcie części ciała przeciwnika.
Przygodę z jiu-jitsu Łukasz Mikulski rozpoczął cztery lata temu, obecnie trenuje w Marga Submission Fighting Gym Garwolin pod okiem Kuby Piesiewicza. Także córka Julka trenuje jiu jitsu, a syn piłkę nożną.
Komu mistrz dedykuje swoje zwycięstwa, jak trafił do garwolińskiego klubu i jakie są sportowe plany na najbliższy czas, o to między innymi Waldemar Jaroń zapytał mistrza Europy Łukasza Mikulskiego:
WJ/Borowie [ja]