W VII Pieszym Rajdzie Śladami Kapitana Ostoi wzięło udział około 60 osób, w tym połowa to młodzież i dzieci. Pierwszego dnia, w piątkowy wieczór uczestnicy rajdu po zakwaterowaniu się w obozie wyruszyli do pomnika upamiętniającego Bitwę pod Gręzówką. Pomnik znajduje się przy drodze Łuków – Siedlce. Tam historię bitwy, która rozegrała się 20 lipca 1944 roku, przypomniał Ryszard Grafik, prezes honorowy łukowskiego Koła ŚZŻAK. Po powrocie do bazy rajdu przy ognisku i gitarze śpiewano pieśni partyzanckie.
Drugiego dnia rajdu, w sobotę, odbyła się wędrówka do pomnika poświęconego partyzantom Armii Krajowej w rezerwacie Jata. Tam przy udziale pocztów sztandarowych został odczytany apel poległych i odśpiewany hymn państwowy. Po powrocie do obozu na uczestników rajdu czekało strzelanie z różnych rodzajów broni oraz rzuty granatami. Wieczorem zaś w obozowej jadalni odbyła się Msza Święta, którą odprawił ksiądz Andrzej Kieliszek, kapelan Koła Łuków. Po Mszy odbyły się pokazy filmów historycznych m. in. „Kasanci z Jaty” oraz prezentacje multimedialne ze zdjęciami z Jaty.
W niedzielę po śniadaniu dzieci i młodzież brali udział w szkoleniach z czyszczenia broni, konserwacji pasów i skór oraz w zajęciach z rozpoznawania materiałów wybuchowych i postępowania z niewybuchami. Natomiast po odbytym szkoleniu z technik przetrwania w lesie, które prowadził komendant rajdu Krzysztof Kowalczyk, „młodzi partyzanci” otrzymali ciekawe i przydatne w lesie upominki. Na zakończenie miały miejsce podziękowania, każdy uczestnik otrzymał upominki i okolicznościowe naszywki.
W tym miejscu składamy wielkie podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji rajdu a szczególnie gminie Łuków za pomoc organizacyjną i materialną.
Życiorys bohatera rajdu:
Wacław Andrzej Rejmak pseudonim „Ostoja” – to wybitny żołnierz i dowódca Armii Krajowej. Urodził się 24 września 1917 r. w miejscowości Sporniak pod Lublinem, gdzie spędził pierwsze lata swego życia. W latach dwudziestych zamieszkał wraz ze swoimi rodzicami w Motyczu i tu uczęszczał do szkoły powszechnej. W Lublinie ukończył najpierw gimnazjum, a w 1934 r. Seminarium Nauczycielskie. Następnie wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie, którą ukończył wiosną 1939 r. z drugą lokatą i został skierowany do 19. Pułku Piechoty we Lwowie.
Brał udział w kampanii wrześniowej, a jego szlak bojowy prowadził przez Bydgoszcz, Kutno, Puszczę Kampinoską i Modlin. Za wyjątkowe męstwo w walkach obronnych został odznaczony Krzyżem Walecznych i srebrnym Krzyżem Virtuti Militari V klasy. Ranny pod Modlinem, dostał się do niewoli niemieckiej, z której z powodu choroby został zwolniony. Wrócił wtedy w rodzinne strony. Po pewnym czasie ponownie został zatrzymany przez Niemców i przewieziony do etapowego obozu w Radomiu. Dzięki interwencji u komendanta obozu nauczycielki języka niemieckiego z Seminarium Nauczycielskiego w Lublinie, został zwolniony. Wstąpił wówczas do Związku Walki Zbrojnej, późniejszej Armii Krajowej. Z tego okresu pochodzi pseudonim „Hiszpan”, później także „Ostoja”. Z dowodzonym przez siebie oddziałem partyzanckim prowadził działania sabotażowo - dywersyjne w okolicach Lublina.
Jego uzdolnienie wojskowe oraz autorytet wśród podkomendnych zostały docenione i w sierpniu 1943 r. otrzymał przydział na oficera dywersji w Obwodzie AK Łuków, gdzie do końca roku zorganizował dobrze funkcjonujący odział Kedywu (Kierownictwa Dywersji AK). Został po raz drugi odznaczony Krzyżem Walecznych. Wiosną 1944 r., po połączeniu się Kedywu z Oddziałem Leśnym z Jaty, powstał Oddział Partyzancki I Batalionu 35. Pułku Piechoty AK w Jacie, dowodzony przez por. „Ostoję”. Wkrótce „Ostoja” został awansowany do stopnia kapitana.
Główna działalność oddziału koncentrowała się na dywersji drogowej i kolejowej, przeciwko okupantowi hitlerowskiemu. W obozie w Jacie przygotował do akcji „Burza” oddział w sile 320 żołnierzy. Sam obóz położony pośród niedostępnych bagien urastał do rangi symbolu wolnej Polski. Z końcem lipca 1944 r. po tzw. „wyzwoleniu” wyprowadził cały oddział z bazy w Jacie i zorganizował nową konspirację przeciwko okupantowi sowieckiemu. Wraz ze swoimi chłopakami – tak nazywał swoich podkomendnych, prowadził regularne bitwy z oddziałami Urzędu Bezpieczeństwa (UB) i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW) oraz Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR (NKWD).
10 września 1944 r. „Ostoja” został Komendantem Obwodu AK Łuków. 24 czerwca 1945 r. w Stoczku Łukowskim został aresztowany przez NKWD i wywieziony do sowieckiego więzienia w Warszawie, a następnie do wiezienia UB w Lublinie. Jak wspominał aresztowany wspólnie z „Ostoją” kpt. Edmund Sułkowski ps. „Marek” „Lubelskie UB biło nie gorzej niż NKWD, a może nawet lepiej”. Miesiąc później, na mocy amnestii, zostali zwolnieni. „Ostoja”, po pertraktacjach z UB oraz rozmowach m. in. z Przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej w Warszawie gen. Chruścielem pseud. Monter, zdecydował o ujawnieniu około 400 osób, o których już wiedziało UB, wraz z bronią – starą, zdezelowaną i nienadającą się do użycia. Pozostała broń miała zostać przechowana do lepszych czasów. Wykorzystując kontakty, prowadził rozmowy z władzami w celu zorganizowania opieki i warunków bytowych dla swych chłopaków w nowej rzeczywistości.
Po zakończeniu prac Komisji Likwidacyjnej AK w Obwodzie Łuków ówczesna władza zaproponowała „Ostoi”, aby wraz ze swoimi podkomendnymi osiedlił się na Ziemiach Zachodnich. 18 października 1945 r. na drodze Lublin – Warszawa, w pobliżu miejscowości Pociecha kpt. Wacław Andrzej Rejmak „Ostoja” wraz ze swoim adiutantem por. Mieczysławem Kańskim ps. „Czeczot” zostali zamordowani przez funkcjonariuszy UB. W chwili śmierci miał 28 lat, jego adiutant 21. Kpt. „Ostoję” wraz z jego adiutantem, pochowano w rodzinnym grobie Rejmaków na cmentarzu w Motyczu. W 1984 r. został pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika przez Prezydenta Rzeczypospolitej na Uchodźstwie.
Kpt. Wacław Rejmak „Ostoja”, pomimo młodego wieku, został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, trzykrotnie Krzyżem Walecznych i trzykrotnie Krzyżem Zasługi. Dlaczego przybrał pseudonim „Ostoja”? Chciał, by jego żołnierze mieli pewność, że będzie dla nich taką właśnie ostoją i oparciem w walce z okupantem. I taki był. Jako dowódca mówił krótko, zwięźle, dobitnie, donośnym głosem, jednocześnie dbał o warunki bytowe, materialne, wyszkolenie bojowe i bezpieczeństwo swoich „chłopaków".
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
zdjęcia i informacja: Koło Łuków ŚZŻAK/opracowanie życiorysu: Robert Wysokiński
AKup/DW