- Po końcowym gwizdku zeszkliły mi się oczy, kiedy puściły emocje i nerwy. To, że kibice skandowali moje nazwisko, to dla mnie wielka sprawa. Jestem legionistą od dziecka. Marzyłem, żeby tu grać, właśnie w takich meczach. Teraz marzenia się spełniają. Wygraną dedykuję kibicom. Wiadomo, jakim zespołem jest Leicester. Mogliśmy spodziewać się, że będą mieli sytuacje bramkowe, na szczęście wyszliśmy z tego obronną ręką i wygraliśmy. Ja sam zrobiłem to, co musiałem. Cieszę się, że mogłem pomóc i że trener zaufał mi po nieudanych meczach. Dziś odpłaciłem zaufanie trenera - mówił wzruszony Miszta.
Więcej na legia.com
Legia Warszawa - Leicester City 1:0 (1:0)
Bramka: Emreli (31')
Leicester City: Schmeichel — Amartey (78' Lookman), Soyuncu, Vestergaard — Castagne, Soumaré, Dewsbury-Hall (68' Maddison), Tielemans, Thomas — Perez (68' Barnes), Daka (82' Vardy)
fot. Mateusz Kostrzewa
[MSz]