- Nie wstydzę się o tym mówić. Te wszystkie sytuacje, w których zostaliśmy postawieni sprawiają, że jedynym wyjściem jest w tej chwili szczery płacz bezradności i bezsilności. To jest emocjonalny czas, w którym ludzie muszą znaleźć ujście – podkreślił.
Ks. Waldemar Pawelec powiedział, że nie myślał w trakcie wybuchu wojny o opuszczeniu kraju i powrocie do Polski.
- To nie wchodziło w grę. Bałem się i boje się do dzisiaj. Co nie znaczy jednak, że mam stamtąd wyjechać. Wiem, że jestem tam potrzebny. Tego też potrzebują ludzie, wśród których posługuję. Dopóki będzie tam ostatni człowiek, ja tam będę – zaznaczył.
Ks. Waldemar Pawelec podkreślił, że sytuacja ekonomiczna we wschodniej części Ukrainy jest dramatyczna.
- Tam nie ma podstawowych warunków do życia. Tam się żyje z dnia na dzień. Tam człowiek marzy aby przeżyć piekło, które dzieje się w Charkowie, Iziumie czy Mariupolu. W Kijowie ludzie w miarę możliwości funkcjonują normalnie. Infrastruktura nie została zniszczona. Sklepy, apteki funkcjonują. Korzystamy z pomocy humanitarnej m.in. z Polski – dodał.
Rozmowę z ks. Waldemarem Pawelcem będzie można usłyszeć już wkrótce na antenie Radia Podlasie i w Archiwum Dźwięków.



KSkor [ja]