Publiczność z kolei wybrała spektakl „Goło i wesoło" Teatru Gudejko, a jego współwłaściciele - Grażyna i Jerzy Gudejkowie osobiście odebrali nagrodę. W kategorii najlepszy aktor, zwyciężył Marek Kaliszuk („Goło i wesoło"), który niestety nie mógł być na gali, podobnie jak najlepsza aktorka Grażyna Zielińska „ Dwie połówki pomarańczy", ale nagrali dla publiczności gorące podziękowania, które wyświetlono na ekranie. Nagrody pieniężne dla laureatów X Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów „Sztuka plus Komercja” zostały przekazane na cele statutowe lokalnych organizacji charytatywnych. Po rozdaniu nagród na scenę wjechał płonący tort ze świecą symbolizującą 10. edycję festiwalu. Ten na scenie był małych rozmiarów, ale po gali rozdania nagród, w holu na wszystkich czekał już pokrojony większy tort. Wręczono także podziękowania dla Prezydenta Miasta Siedlce Andrzej Sitnika, który osobiście pojawił się na gali i podziękował, że może wspierać swoim patronatem rozwijające się wydarzenia kulturalne w Siedlcach.
Po uroczystej Gali zakończenia X edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów przyszła pora na występ patrona festiwalu - Roberta Rozmusa. Podczas koncertu Rozmus zaśpiewał znane piosenki swojego przyjaciela Zbigniewa Wodeckiego. Nie wiem czy można nazwać to koncertem. Rozmus w recitalu „Chwytaj dzień" zaśpiewał najbliższe mu utwory przyjaciela, nie kopiując ich, ale nadając im własne interpretacje. Usłyszeliśmy m. in. „ Zacznij od Bacha", „Lubię wracać tam gdzie byłem" i słynne „Chałupy Welcome tu", które jak Rozmus podkreślił początkowo miała śpiewać Irena Santor. Każda z piosenek była poprzedzona zabawną i wzruszającą historią z ich wspólnych występów i podróży. Nie tylko publiczność była wzruszona, sam Robert Rozmus podczas opowiadania historii także. Na ekranie pojawiły się slajdy zdjęć Rozmusa z Wodeckim, z prywatnego albumu wokalisty. Koncert „Chwytaj dzień" Rozmus zaśpiewał z Oliwią Kędziorą, która tego wieczoru zagrała także na altówce. Duet wspierał Piotr Kubiak na fortepianie.
Sto procent świadomej improwizacji, bycie sobą i niespożyte pokłady energii- to po prostu cały Robert Rozmus. Na scenie nie ustał spokojnie. Po kilku piosenkach, ruszył tanecznym krokiem do publiczności ze sceny i zachęcał do wspólnego śpiewania. Podczas koncertu, nie kopiował na siłę Wodeckiego, nie dał się wpisać w żaden sztywny schemat. Stworzył coś swojego bazując na twórczości Wodeckiego. Razem z Oliwią Kędziorą świetnie się zgrali na scenie. Rozmus dał się poznać jako bardzo wrażliwa osoba. Podczas bisu podkreślił, że „teraz po czasie pandemii przede wszystkim potrzebujemy drugiego człowieka, jego realnej obecności i nie odkładania spotkań z bliskimi na później".
Tego wieczoru zarówno gala zamknięcia festiwalu i koncert Rozmusa dostarczyły publiczności wielu emocji i wzruszeń. Nie obyło się bez niespodzianek i zaskoczeń X edycji OFT „Sztuka plus Komercja”. Z kolei koncert Rozmusa wprowadził wszystkich w aurę wspomnień z dawnych lat. Wokalista śpiewał dla publiczności, ale przede wszystkim dla przyjaciela. Jeśli ktoś nie znał Wodeckiego, to po tym koncercie poznał go właśnie z zupełnie innej perspektywy- jako dobrego, wrażliwego człowieka. Ogromne brawa dla Rozmusa, za to, że pokazał, że odejście bliskiej osoby nie kończy przyjaźni, a nasi bliscy żyją w nas, nie tylko we wspomnieniach. Chwilowe rozstania to tylko tak naprawdę do zobaczenia. Powtarzając na Wodeckim „Chwytaj dzień, ciesz się chwilą i żyj!" kończymy tegoroczny festiwal i czekamy na zapowiedzi o kolejnej, 11 już edycji.
ZOBACZ ZDJĘCIA |
tekst i zdjęcia: Katarzyna Chacińska
EŁ