Warsaw Jazz Singers swoim występem pokazał, że za pomocą jazzu także można wyrazić bożonarodzeniowy klimat. W pierwszej części koncertu, zespół zaśpiewał wybrane standardy jazzowe, następnie przypomniał publiczności znane im z dzieciństwa „Christmas songs”. W programie koncertu nie zabrakło utworu ze znanego wszystkim na święta filmu "Kevin sam w domu". Zespół zaśpiewał m.in. „Somewhere in my Memory”. Pojawił się także Frank Sinatra ze swoim „ Come fly with me”, w wykonaniu samych mężczyzn, nawiązując do amerykańskiego barbershopu. Warsaw Jazz Singers w swoim repertuarze wykonuje standardy jazzowe, które śpiewa w aranżacjach kilkugłosowych. W utworach inspirują się twórczością znanych amerykańskich oraz angielskich aranżerów muzyki wokalnej. Sami również tworzą własne kompozycje i aranżacje. Dyrygujący grupą Mateusz Menich, jest jednocześnie kierownikiem zespołu, a także wokalistą i nauczycielem śpiewu. Na scenie dał się dodatkowo poznać, jako świetny tancerz i silne ogniwo łączące grupę. Jak na jazzowy zespół przystało, nie mogło obyć się bez sporej dawki improwizacji. Jazzowi pasjonaci pokazali publiczności, co znaczy „circle singing" na ponad 11 osób. Zaśpiewali ze spontaniczną radością, pasją i to widzowie odczuli. Świadczyły o tym ogromne oklaski, po każdym wykonaniu. Jak sam zespół w opisie podkreśla, nie straszne im eksperymenty- swingują, scatują, śpiewają ballady, w stylu acapella, barbershop i z sekcją instrumentalną. W kolędzie "Oj maluśki" imitowali wokalnie dźwięki lasu, odgłosy zwierząt i śpiew ptaków. Ich jazzowe wykonania mimo wielu kombinacji są profesjonalne i dopracowane szczegółowo. Uśmiechnięci, pełni radości wysyłali do widzów swoją pozytywną energię. Mimo połączenia różnych głosów, zarówno wysokich i niskich, męskich i damskich została zachowana harmonia jazzowa, a całość repertuaru tworzyło jedną spójną całość.
Podczas koncertu nie obyło się także bez solówek żeńskich. Ewa Markowska, jak i Agnieszka Podsiadło (autorka aranżacji wykonywanych przez zespół kolęd) zaprezentowały się ze swoimi autorskimi wykonaniami. Solówkę śpiewał też pochodzący z Siedlec Łukasz Habib. Oprócz zagranicznych, publiczność wysłuchała także polskich utworów. Z polskich kolęd, Warsaw Jazz Singers wykonał m.in. „Dzisiaj w Betlejem”, „Z narodzenia Pana”. Pojawiła się także „ Cicha noc", która została zaśpiewana dwa razy. Raz w aranżacji samego zespołu. Drugi raz, przy aktywnym śpiewie całej publiczności. Na koniec koncertu, artyści zostali obdarzeni gromkimi brawami przez widzów. Dyrygent Mateusz Menich podkreślił że to ogromna radość, że mogli ten wieczór spędzić z siedlecką publicznością. Zarówno Mateusz Menich, Iwona Oknińska i Łukasz Habib mogli wrócić tego wieczoru do miasta, które jest im znane z lat młodości. Oknińska to była członkini siedleckiego chóru.
Warsaw Jazz Singers zatrzymał na dłużej sobotniego wieczoru niepowtarzalną atmosferę Świąt Bożego Narodzenia. Zespół swoim śpiewem przelał szczerą radość i dał możliwość zatrzymania się na chwilę od codzienności. Ich świąteczny koncert pokazał, że jazz ma ogromne możliwości nowych aranżacji i zapewne wiele razy jeszcze wszystkich zaskoczy. Współczesna muzyka jazzowa nie daje się wpisać w żaden schemat. Improwizuje i cały czas odkrywa coś nowego. W tym wypadku mieliśmy nie tylko koncert, ale autorską muzyczną, bożonarodzeniową opowieść, która zawierała cząstki emocji każdego z członków zespołu. Czas świąt i kolęd co roku mija bardzo szybko. Warto wykorzystać go jak najlepiej.
>>> GALERIA ZDJĘĆ <<<
KCH [ja]