Prezes MPK Jacek Dmowski nie jest entuzjastą takiego rozwiązania. Uważa, że obecne ulgi, obejmujące osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności i ich opiekunów, są wystarczające. Wskazuje, że ludzie III grupą inwalidzką mogą z powodzeniem pracować, zarabiać i płacić za swoje przejazdy: – Mam zarówno kierowców, jak i pracowników biurowych z lekkim stopniem niepełnosprawności i są to normalni pracownicy, wykonujący z powodzeniem swoje obowiązki.
Siedlecki przewoźnik, podobnie jak wszystkie przedsiębiorstwa transportowe i jak wszyscy właściciele samochodów, dotkliwie odczuwa podwyżki cen paliw. Sygnalizuje też wzrost kosztów części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych. – Dostaliśmy propozycję wzrostu cen energii o prawie 100 procent. Olej napędowy od początku stycznia do końca listopada wzrosły w porównaniu z rokiem poprzednim o 34 procent. Wzrost płacy minimalnej pociąga za sobą większe oczekiwania pracowników co do wysokości ich poborów. Drożeją też naprawy, obsługi, części zamienne i materiały: opony, akumulatory, smary i tak dalej – wylicza prezes Dmowski. I dodaje: – Na szczęście nie mamy jeszcze autobusów elektrycznych, więc nasze zużycie prądu jest stosunkowo niewielkie. Dodatkowo w przyszłym roku obowiązuje jeszcze porozumienie z naszym dostawcą, który gwarantuje nam tegoroczne ceny. Gdyby jednak zostało zerwane (a takie przypadki się zdarzają), to nasze miesięczne rachunki, które teraz wynoszą 8-9 tys. zł, wzrosłyby dwukrotnie.
Odrzucona przez radę miasta podwyżka zakładała podniesienie cen biletów jednorazowych w I strefie o 20 groszy, dobowych o 40 groszy, a miesięcznych o 4 złote. Zdaniem spółki i władz miasta, nie pokryłoby to nawet inflacji, a jedynie trochę zmniejszyło wysokość dopłat ze strony miasta.
W przyszłorocznym budżecie miasta zapisano dla MPK 9,22 mln zł w ramach rekompensaty oraz 3,6 mln zł na refundację ulg. W tegorocznym było to odpowiednio 7,2 i 3,6 mln zł.
AB [MSz]
Paźdzernik 2025
