Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, policjantka ta została w trybie alarmowym wezwana do swojej jednostki. Gdy jednak zaczęły się bombardowania Charkowa jej przełożeni polecili jej zabrać psy, dziecko, najbliższych i wyjechać z kraju. Kobieta skontaktowała się z mieszkającą w Siedlcach koleżanką, którą znała z dawnych, szkolnych lat. Ta zobowiązała się zorganizować miejsce do zamieszkania. Opuszczając Charków zabrała ze sobą oprócz swoich czterech kotów, dwa koty koleżanki. Zwierzęta te pouciekały przestraszone wystrzałami, mimo tej sytuacji złapała te koty na ulicy i zabrała ze sobą.
Sama podróż do Polski trwała prawie trzy doby. Z Charkowa do granicy jechali 27 godzin, granicę przekroczyli na przejściu pieszym o godzinie 4. Po 6 godzinach oczekiwania, następnie autobusem pojechali do Warszawy, skąd pociągiem dostali się do Siedlec. Tu dzięki życzliwości mieszkańców zostali zakwaterowani wraz ze zwierzętami w domu jednorodzinnym, gdzie zwierzęta mają dostępne ogrodzone podwórko i mogą swobodnie biegać.
Siedleccy policjanci zadeklarowali bieżącą pomoc policjantce, jej rodzinie oraz czworonogom poprzez dostawy jedzenia oraz niezbędnych rzeczy. Udostępniony zostanie również tor przeszkód; dla psów znajdujący się na terenie Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. Kobieta z wielką radością przyjęła te informacje. - Jestem bardzo wdzięczna za okazaną pomoc, nie spodziewałam się takiej reakcji polskiej Policji. Bardzo mi zależy, aby suczka Dar, która jest czynnym funkcjonariuszem Policji miała możliwość trenowania, dzięki udostępnieniu mi toru przeszkód w Waszej jednostce, będzie mogła ona cały czas doskonalić swoje umiejętności i kiedy wrócimy na Ukrainę umożliwi jej to szybki powrót do służby.
Kobieta ma rozpocząć ćwiczenia ze swoimi podopiecznymi w najbliższą niedzielę, jak tylko uda jej się trochę odpocząć i zaaklimatyzować się.



Autor: mł. asp. Małgorzata Mazurek
EŁ