To przekłada się bezpośrednio na wydatki spółki. O ile w 2017 na zakup uprawnień emisyjnych PEC wydawał około 2 mln zł, to prognoza na rok 2022 mówi już o 30 mln. Jest to efekt nie tylko coraz wyższej ceny jednostkowej, ale i tego, że tych uprawnień trzeba kupować coraz więcej. Pula darmowych przydziałów systematycznie maleje: w roku 2016 pokrywały one 80 procent potrzeb, w 2017 połowę, a teraz już tylko 9 procent. Przypomnijmy, że roczne emisje dwutlenku węgla z siedleckiej elektrociepłowni to ok. 150 tys. ton.
Czy PEC ma tutaj jakiekolwiek pole manewru? Niedawno prezes Orlenu chwalił się, że jego koncern zaoszczędził kilkaset milionów złotych, kupując uprawnienia emisyjne na zapas i wyprzedzając w ten sposób błyskawiczny wzrost ich cen. W przypadku mniejszych firm nie jest to jednak takie proste. Po pierwsze, nie mają one pod ręką aż takich zasobów finansowych, by łapać takie okazje. Po drugie – zawsze istnieje ryzyko, że kupując np. na pół roku z góry przepłaci się, jeśli za miesiąc lub dwa ceny spadną. Uprawnienia emisyjne są bowiem przedmiotem giełdowych spekulacji i choć ostatnio głównie drożeją, to nie sposób wykluczyć wahnięcia cen w drugą stronę. Dlatego PEC kupuje je na bieżąco.
Do wydatków związanych z emisją CO2 dochodzi drożejący gaz. Polska zrobiła wiele, by uwolnić się od zależności i dyktowania cen przez Rosję, ale sama możliwość sprowadzenia gazu znad Zatoki Perskiej, ze Stanów Zjednoczonych, a niedługo również z Norwegii nie załatwi sprawy. Światowy popyt na gaz rośnie, więc jego ceny również. – W zeszłym roku wytworzenie z gazu jednej megawatogodziny energii kosztowało 65 złotych. Teraz trzy razy tyle – podaje prezes PEC.
Siedlecka elektrociepłownia od kilku lat nie zarabia na sprzedaży ciepła. Dodatni wynik finansowy zawdzięcza produkcji energii elektrycznej. – Nie chcemy, by mieszkańcy płacili coraz więcej za ciepło. To wbrew naszym interesom, bo przy zbyt drogim cieple systemowym ludzie zaczną szukać alternatywnych metod ogrzewania. Ale nasze koszty rosną – mówi prezes Komar. Na pocieszenie dodaje, że ceny ciepła w Siedlcach są ok. 10-12 procent niższe niż w porównywalnej wielkości miastach. To efekt dalekowzrocznych decyzji z początku wieku i przestawienia większości produkcji z węgla na gaz, zanim jeszcze polityka klimatyczna Unii Europejskiej zaczęła ciągnąć ceny energii w górę. Tylko że dokręcanie ekologicznej śruby postępuje, a skutki w końcu dogoniły i nas. To, że wszyscy mają identyczny problem, nie jest wielką osłodą.
AB/DW
Paźdzernik 2025
