Opel Combo-e Life to coś pośredniego między osobówką a małym dostawczakiem. Pojazd na tyle uniwersalny, że można nim przewieźć kilka osób, a po szybkim przekonfigurowaniu wnętrza zmieścić całkiem spory ładunek. Na jednym ładowaniu może przejechać 250-280 km, co wystarcza do poruszania się w granicach miasta i w jego najbliższej okolicy.
Dokonując tego zakupu miasto spełnia ustawowy wymóg, który nakazuje samorządom do końca tego roku osiągnąć 10 procent „elektryfikacji” we flotach pojazdów służbowych. Jak powiedział podczas dzisiejszej (29 listopada) prezentacji prezydent Andrzej Sitnik, wymóg ten nie był wcale łatwy do spełnienia: – Sytuacja na rynku jest trudna. Na nowe samochody czeka się długo. Wielu dealerów w ogóle nie podejmuje rozmów o cenie i terminie dostawy. Wystosowaliśmy zapytania o cenę, najkorzystniejszą ofertę wszystkim naszym instytucjom dał Opel. Pojazdy kosztowały 156,5 tys. zł sztuka, ale do każdego z nich staramy się o dofinansowanie z NFOŚiGW w wysokości 27 tys. zł.
Nie był to zakup robiony na siłę. MOPR i DPS zastąpią „elektrykami” dotychczas używane, bardzo już leciwe pojazdy. – W tym roku nasz 23-letni samochód nie przeszedł już badań technicznych i trzeba go było zezłomować. Mamy interwencje w sprawach rodzinnych o różnych porach, w dzień i w nocy. Samochód jest nam niezbędny – mówi dyrektor MOPR, Adam Kowalczuk. Niewiele lepiej było dotąd w „Domu nad stawami”: – Nasz samochód ma tyle, co cały DPS: 21 lat. Czas był na zmianę i nie sądziłam, że będzie to aż taki skok w przyszłość – mówi dyrektor Maria Wierzejska.
A co będzie z ładowaniem? Magistratowi jest najłatwiej, bo szybką ładowarkę ma tuż przy swoim budynku. Co się tyczy MOPR-u i DPS-u, to na początku będą ładować swoje pojazdy ze zwykłych gniazdek (czyli wolno), ale w ciągu kilku dni mają dostać tzw. „siłę” i staną się pod tym względem samowystarczalne.



AB [MSz]