List ten był komentowany w siedleckim samorządzie i mediach – również na antenie Radia Podlasie. W poniedziałek z załogą PE spotkał się prezydent miasta, Andrzej Sitnik. Starał się rozładować napięcie, co udało mu się chyba częściowo. Na konferencji prasowej w ostatnią środę podkreślił, że ani na tym spotkaniu, ani podczas wcześniejszej wizyty trzyosobowej delegacji załogi w urzędzie miasta nie było mowy o żadnej akcji protestacyjnej. Dodał jednak, że planuje kolejne spotkanie z załogą w przyszłym tygodniu. Stwierdził, że pracownicy mogli się czuć niewystarczająco informowani o podejmowanych przez zarząd działaniach. Zasadniczo jednak poparł posunięcia Marzeny Komar: – Prezes wprowadziła zasady, które obowiązują w każdej firmie. Zakończyła to, że można było się do pracy spóźniać lub wychodzić w ciągu dnia i potem tego nie odpracowywać. Wprowadziła karty rejestrujące każde wyjście. Możliwe, że części pracowników to nie odpowiada, ale ja to w pełni popieram.
Sama prezes potwierdziła kilkukrotną zmianę na stanowisku dyrektora do spraw technicznych. Uzasadniła to tak, że kadra dyrektorska przywykła do stabilizacji, kiedy przez kilka lat spółka miała tani gaz i spokojnie zarabiała na produkcji prądu. Nie sprostali jednak wyzwaniom, kiedy pojawiła się konieczność szybkiej modernizacji kotłowni węglowej – niezbędnej ze względu na wchodzące w przyszłym roku normy środowiskowe. Zapewniła, że choć pod decyzjami o kierunkach rozwoju spółki podpisuje się jednoosobowo, to „wykuwały” się one w dyskusjach z kadrą techniczną, rozmowach z bankami i konsultacjach z naukowcami z Politechniki Warszawskiej. Zaznaczyła, że jako prezes ma prawo dobierać sobie pracowników i oceniać ich pracę.
AB/DW
Paźdzernik 2025
