Ile węgla w ogóle potrzebuje miejska ciepłownia? W sierpniu na zapewnienie ciepłej wody w kranach spalono 1,5 tysiąca ton. We wrześniu będzie już trochę więcej, bo ciepłą wodę użytkową zaczęły pobierać szkoły. W sezonie grzewczym zużycie oczywiście wzrośnie: prognoza na październik to 5 tysięcy ton, na listopad 6 tysięcy, a na grudzień 9 tysięcy. To wartości przybliżone, bo faktyczne zużycie będzie zależało od panujących temperatur.
W tej chwili PE ma u siebie około 10 tysięcy ton miału węglowego. Zestawiając to z powyższymi danymi łatwo policzyć, że wystarczy to do połowy listopada. Ale we wrześniu i październiku mają być kolejne dostawy. – Mamy zamówione 14,8 tysięcy ton i są to już „twarde” kontrakty, z uruchomionymi przedpłatami i ustaloną ceną. Ta ilość wystarczy nam do połowy lutego – informuje prezes spółki, Marzena Komar.
Ale połowa lutego to jeszcze zima. Co będzie dalej? Spółka oczywiście próbuje kupić więcej. Testuje jakość paliwa z różnych źródeł i będzie się starać uzupełnić brakującą ilość. Jeśli się to nie uda, to w odwodzie zawsze pozostaje gaz. Przedsiębiorstwo ma kontrakt pokrywający jego potrzeby na cały pierwszy kwartał przyszłego roku. W ramach trwającej modernizacji kotłowni dwa kotły są przerabiane z węgla właśnie na gaz i będzie można wytwarzać z niego ciepło – drożej niż z węgla, ale w wystarczającej na przedwiośnie ilości.
Przy obecnych cenach spółce nadal nie opłaca się uruchamiać turbin, bo gaz kosztuje 950 zł/MWh, a wytworzony prąd można sprzedać po 670 zł/MWh. Nie da się więc zarobić na sprzedaży energii elektrycznej jak w czasach, kiedy gaz kupowano za 65 zł/MW. Ale do wytwarzania samego ciepła w przerobionych z węgla kotłach trzeba go mniej, niż do produkcji ciepła i prądu w turbinach. Będzie więc można go używać w razie kłopotów z zaopatrzeniem w węgiel.
AB/DW
Paźdzernik 2025
