
Żył w odosobnieniu prowadząc niezwykle ascetyczny tryb życia, pościł i większość czasu spędzał na modlitwie i praktykach religijnych. Umartwiał się, sypiał trzy godziny na dobę, a za poduszkę służył mu kawałek drewna owinięty w starą sutannę. Pracował fizycznie mimo ciężkiej choroby nerek i odczuwanego bólu. W pustelni spędził ostatnie 23 lata swego życia. 16 grudnia 1898 roku podczas odprawiania Mszy św. dostał udaru mózgu. Zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia – 24 grudnia 1898 roku. Został pochowany na klasztornym cmentarzu. Zgodnie z zakonną tradycją niezabalsamowane ciało ubrane w habit zostało złożone w grobie bez trumny.
Po pogrzebie ojca Charbela miało miejsce niezwykłe zjawisko. Nad jego grobem przez 45 nocy roztaczała się jasna poświata. Łuna ta spowodowała, że ludzie zaczęli przychodzić i prosić o łaski za jego wstawiennictwem i wielu zostało wysłuchanych. Gdy po kilku miesiącach władze klasztoru dokonały ekshumacji pochówku okazało się, że ciało ojca Charbela jest w doskonałym stanie, zachowało elastyczność i temperaturę ciała osoby żyjącej oraz wydzielało ciecz o niezwykłym zapachu. Po umyciu i przebraniu zwłoki zostały złożone w drewnianej trumnie i umieszczone w klasztornej kaplicy. Mimo osuszenia z ciała zmarłego dalej sączyła się substancja, która została uznana za relikwię.
Do klasztoru w miejscowości Annaja zaczęły przybywać tłumy pielgrzymów z Bliskiego Wschodu. Miały też miejsce liczne uzdrowienia.
W 1926 roku Kościół maronicki rozpoczął starania o uznanie go błogosławionym. W 1927 zwłoki zostały jeszcze raz dokładnie zbadane i złożono je do nowej metalowej trumny, którą zamurowano w grobowcu w niszy kaplicy. W 1950 roku miało miejsce kolejne niezwykłe zjawisko. Pielgrzymi odkryli bowiem, że z kamiennego grobowca znowu zaczęła sączyć się lepka ciecz, z którą spotkali się świadkowie ekshumacji zwłok sprzed kilkudziesięciu lat. 22 kwietnia 1950 roku komisja kościelna otworzyła trumnę i odkryła, że ciało ojca Charbela jest w doskonałym stanie. W 1965 r. papież Paweł VI ogłosił ojca Charbela błogosławionym, a w 1977 świętym. Płyn z ciała Charbela wydobywał się do jego kanonizacji.
Pośród licznych cudów świętego z Libanu jest także uratowanie sparaliżowanej kobiety Nochad al Hami, Libanki, u której stwierdzono niedrożność tętnicy szyjnej. Lekarze nie dawali jej żadnych szans. Jeden z synów kobiety udał się do grobu świętego. Wtedy przyśnił jej się św. Charbel, który wraz z innym zakonnikiem zoperował jej szyję i odzyskała zdrowie. Na szyi uzdrowionej Libanki pozostały rany i blizny.
Za życia święty z Libanu nigdy nie został sfotografowany. W maju 1950 roku, gdy przybyła do jego grobu grupa zakonników-pielgrzymów, zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie. Po wywołaniu okazało się, że poza pięcioma osobami, które pozowały do zdjęcia, na pierwszym planie jest jeszcze postać mnicha. Najstarsi zakonnicy rozpoznali w niej ojca Charbela.
Do grobu zakonnika co roku przybywają ponad cztery miliony pielgrzymów. Do dziś zostało udokumentowanych kilkadziesiąt tysięcy uzdrowień za pośrednictwem świętego Charbela.


MJa/DW