
- Gromadzimy się w kościele rodzinnym śp. ks. Stanisława, aby tutaj złożyć Panu Bogu Ofiarę dziękczynną za jego życie i za jego kapłańskie posługiwanie. Zaskoczyła nas informacja o śmierci ks. Stanisława, ale to nie my decydujemy o długości naszego ziemskiego życia. Tym, który wyznacza jego początek i kres jest Pan Bóg. Śp. ks. Stanisław przeżył 64 lata, w tym 39 w kapłaństwie. Jezus w odczytanej Ewangelii zachęca nas, byśmy byli przygotowani na własną śmierć. Życie człowieka wierzącego, życie księdza jest stałym oczekiwaniem na przyjście Jezusa na krańcu jego ziemskiego życia. To oczekiwanie wyraża się w gotowości na otwarcie mu drzwi swojego życia, gdy przyjdzie i zakołacze, po to aby mógł to nasze życie przenieść do nowego świata, który On sam przygotował. Człowiek, a szczególnie uczeń Jezusa nie zna godziny swojej śmierci , nie spodziewa się jej, dlatego stale musi być na nią przygotowany. Zapewne nie spodziewał się śmierci śp. ks. Stanisław, kiedy kładł się spać z 4 na 5 lipca na plebanii we Włodawie, ale mamy nadzieję, że był przygotowany na spotkanie z Chrystusem zmartwychwstałym - mówił w homilii
ks. bp Kazimierz Gurda.
POSŁUCHAJ HOMILII

- Punktualny, słowny, obowiązkowy w sprawach kościelnych i otwarty - księże Stanisławie - tak o tobie napisał twój ówczesny proboszcz, kiedy już byliśmy po diakonacie na 6-tym roku. Tak samo postrzegaliśmy ciebie my koledzy, którzy razem jako alumni studiowaliśmy w czasach seminaryjnych przygotowując się do przyjęcia święceń kapłańskich. Jako czwartego z tego rocznika Pan powołał ciebie do siebie. Niech Bóg w swoim miłosierdziu obdarzy cię ks. Stanisławie radością życia wiecznego – mówił w imieniu kolegów z roku święceń śp. ks. Stanisława Niepogodzińskiego,
ks. prałat Bernard Błoński.
POSŁUCHAJ

- Tu u stóp Matki Bożej Horodyskiej wzrastało twoje powołanie kapłańskie. Najpierw w starym kościółku drewnianym, a później umacniałeś swoje powołanie w tym nowym kościele, gdzie Jej obraz znajduje się w głównym ołtarzu. Tutaj szukałeś siły, by do niej prowadzić tysiące wiernych w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Wierzę, że ta nasza ukochana Matka zaprowadziła cię do Jezusa, który da ci pokój i radość wieczną - tak ks. Stanisława w imieniu kapłanów pochodzących z parafii Horodyszcze żegnał
ks. prałat Ryszard Andruszczak.
POSŁUCHAJ

- Opatrzność związała mnie z ks. Stanisławem jeszcze przed laty, kiedy byłem uczniem szkoły średniej, on był wtedy wikariuszem w parafii Narodzenia Pańskiego w Białej Podlaskiej. Wtedy pod wodzą ks. Stanisława wielokrotnie pielgrzymowaliśmy na Jasną Górę. Mimo swoich chorób nigdy nie wzbraniał się przed posługą. Wierzymy i ufamy, że za jego kapłańską posługę, za dar jego życia Bóg nagradza go radością Królestwa Niebieskiego, tą wieczną nagrodą – mówił
ks. kan. Jacek Nazaruk, dziekan dekanatu parczewskiego.
POSŁUCHAJ
W imieniu parczewskich parafian śp. ks. Stanisława żegnała Zofia Cyranka. - Trudno żegnać kogoś kogo znaliśmy tyle lat, z kim jeszcze tydzień temu rozmawiałam. Odszedł tak nagle ku zaskoczeniu nas wszystkich. Za lata jego życia i powołanie do kapłaństwa, dziś Panu Bogu dziękujemy. Parafianie parczewscy ze smutkiem żegnają cię czcigodny kapłanie ks. Stanisławie – mówiła Zofia Cyranka.
POSŁUCHAJ

- Dziś gdy brakuje ks. Stanisława na tym świecie pozostaje wdzięczna pamięć i modlitwa. Złożymy jego ciało na cmentarzu parafialnym do rodzinnego grobu obok rodziców, do miejsca, które sam sobie wybrał, i w którym chciał być pochowany – mówił
ks. Andrzej Głasek, proboszcz parafii Horodyszcze.
POSŁUCHAJ
GALERIA ZDJĘĆ
Ks. Stanisław Niepogodziński zmarł w nocy z 4 na 5 lipca. Miał 64 lata. Święcenia kapłańskie przyjął 4 czerwca 1983 r. w katedrze siedleckiej z rąk biskupa Jana Mazura. Od 2007 roku do 30 czerwca br. pracował w parafii św. Jana Chrzciciela w Parczewie. Od 1 lipca pełnił posługę w parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie.
WIĘCEJ
SK/DW