Władze naszego kraju apelujac o niewyjeżdzanie na Białorus tłumaczą to „wzrostem napięcia, działaniami wojennymi w regionie i powtarzającymi się przypadkami aresztowań obywateli polskich na Białorusi”. Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? I co o tych doniesieniach sądzą Białorusini, a także osoby, które tam jeżdżą? Rozmówcy Izabeli Chajkaluk zdają się bagatelizowac te zagrożenia. Oto wypowiedzi niektórych z nich.
Udało nam się porozmawiać z panem Marianem, przewoźnikiem, którego firma regularnie wozi pasażerów na trasie Biała Podlaska – Brześć – Biała Podlaska. Powiedział, że w kwestii bezpieczeństwa na Białorusi odczuwa się wzmożony ruch pojazdów wojskowych, ale jeśli chodzi o relacje międzyludzkie wszystko jest w porządku. – Podejście służb granicznych tak samo jest nieodczuwalne. Nie odczuwa się niebezpieczeństwa. Ktoś kto szuka guza zawsze go znajdzie, ale generalnie na razie nie ma jakiś sytuacji bezpośrednio odczuwalnych – podkreślił właściciel firmy przewozowej.
Po ostatnich doniesieniach trochę zmieniła się sytuacja, jeśli chodzi o przemieszczanie się ludzi na trasie z Polski do Brześcia i z powrotem. Dlaczego? Jak wyjaśnił Pan Marian w przypadku Polaków, więcej ludzi dzwoni z zapytaniem o sytuację na Białorusi niż jest faktycznie wyjeżdżających. – Z drugiej strony to Białorusini boją się jechać do swojego kraju na weekend, w związku z prowadzoną mobilizacją – dodaje.
Pani Elena to Białorusinka, która mieszka w Polsce, a na Białorus jeździ, aby odwiedzić rodzinę. Jak mówi, tam nie odczuwa się większego zagrożenia. – Ta cała sytuacja z Ukrainą to jest wojna między Ameryką i Putinem, a cierpią ludzie. Tak samo i Białorusini cierpią przez to wszystko, dlatego tak dużo ich wyjeżdża – powiedziała obywatelka Białorusi. Na pytanie o to czy zalecenia polskiego MSZ są słuszne powiedziała, że Polacy przyjeżdżają na Białoruś, żeby zrobić zakupy np. ryby bo są trochę tańsze czy pozwiedzać. Ze strony Białorusinów żadnych prowokacji nie ma, na granicy Straż Graniczna normalnie podchodzi do wszystkich, nie patrzą na tablice, aby były dokumenty w porządku. Uśmiechnięci spokojni ludzie – dodaje.
Czy Białoruś przystąpi do wojny z Ukrainą? – Białoruś nie przystąpi do wojny z Ukrainą. Może będzie tego chciał Łukaszenka, ale sami Białorusini z pewnością nie! Przecież Białoruś to najpierw naród, a potem rząd. A w tym rządzie jest tylko jeden Łukaszenka. To, co on myśli i robi, absolutnie nie zgadza się z tym, co myśli naród. Jego nikt nie powstrzyma, dlatego młodzież ucieka jak najszybciej, żeby nie było takiej sytuacji jak w Rosji, że na siłę zabierają do wojska. Nasi obywatele są bardzo spokojni. Oni nie pójdą na takie prowokacje – podsumowała pani Elena.
Podobnego zdania jest jeden z pasażerów, który przyjechał Z Białorusi, gdzie mieszka ze swoją rodziną. Jak zapewnił na Białorusi jest spokojnie. Nikt do nikogo nie ma pretensji. – Tam Łukaszenka wszystko miesza. Rozgrywki są takie, że Łukaszenka z Putinem wszystko mieszają. A Polacy niedużo, ale jeżdżą. Nie jeżdżą dlatego, że kolejki są duże, w tę stronę staliśmy 14 godzin. Przyjeżdżają do znajomych, żeby zakupy zrobić, ale żadnego napięcia nie ma – podsumował.
ICH/Terespol
Kwiecień 2024
