Piszemy o tym już od wielu dni, ale dla tych, którzy jeszcze się ze sprawą nie zetknęli – krótkie streszczenie. Składowisko odpadów w Woli Suchożebrskiej, prowadzone przez należącą w większości do Siedlec spółkę Zakład Utylizacji Odpadów, zapcha się za 2-3 lata. Tuż obok jest kilkanaście hektarów nadającego się na ten cel miejsca, o które miasto i spółka się starały, ale bezskutecznie. Na początku lutego dysponujący tym gruntem starosta siedlecki przekazał go w użyczenie jedenastu okolicznym gminom, które deklarują prowadzenie tam analogicznej działalności i zawiązały w tym celu Związek Komunalny „Zielone Gminy”. W gronie tym znalazło się kilku mniejszościowych udziałowców ZUO i to właśnie w ich kierunku prezydent Siedlec Andrzej Sitnik wycelował niedawno grubą armatę, zarzucając im działanie na szkodę spółki.

Jednym z adresatów tego zarzutu jest Zbuczyn. Gmina ta ma w ZUO raptem 0,7 procenta udziałów i rzeczywiście weszła w nowy projekt. Na prośbę o komentarz wójt Hubert Pasiak odpowiada spokojnie: – Ze strony gminy absolutnie nie ma takich intencji i takiego działania. Przeciwnie, wielokrotnie podkreślałem, że liczymy na współpracę i z miastem, i z ZUO. Ze spółką współpraca układa się pozytywnie, więc nie rozumiem skąd te ciężkie działa. Takie jest życie, że wiele podmiotów zajmuje się konkretną sprawą, a my możemy przecież podpisać w tej sprawie porozumienie. Jako wójt gminy muszę robić wszystko, by moi mieszkańcy mieli ceny śmieci na jak najniższym poziomie. Musiałem więc odpowiedzieć pozytywnie na propozycję, z jaką wyszedł do nas starosta.

Związek Komunalny „Zielone Gminy” wciąż jest w fazie organizacji. Jego statut nie został jeszcze zatwierdzony przez wojewodę, nie ma więc zarządu, komisji rewizyjnej i kierownika biura. Kiedy tylko zostaną powołane, nie będą tracić czasu. Do najbliższej edycji „Polskiego Ładu” już nie zdążą, ale w następnych (a także w innych programach rządowych i unijnych) będą zabiegać o pieniądze na związaną z zagospodarowaniem odpadów infrastrukturę. Stworzenie takiej infrastruktury to warunek przejęcia terenu na własność, a gminy nie chcą z tym czekać do wyznaczonego przez starostę końca kwietnia 2026 roku. Pełna własność wzmocni bowiem ich pozycję w rozmowach z miastem i ZUO.

Czy jest sens budować nową sortownię obok istniejącej, wcale nie takiej starej, bo działającej niecałe 15 lat i w dodatku kilka razy modernizowanej? Oczywiście nie, toteż planowana inwestycja ograniczy się na początek do jakiegoś prostego budynku, czy wręcz wiaty magazynowej. Otwarta jest też kwestia przyszłej spalarni, która domknęłaby system gospodarki odpadami w całym subregionie. Siedlce przedstawiły niedawno koncepcję wzniesienia jej na terenie miejskiej elektrociepłowni, podczas gdy z „Zielonych Gmin” padły sugestie, że powinna się ona znaleźć właśnie w Woli Suchożebrskiej. Jeden i drugi projekt będzie zależał od państwowego dofinansowania i choć miejski wygląda na bardziej racjonalny pod względem technicznym (bo może skierować ciepło ze spalania prosto do miejskiej sieci grzewczej), to gminny może liczyć na mocniejsze wsparcie polityczne. Jedno jest pewne: dwie spalarnie w odległości 10 kilometrów od siebie nie powstaną. – To będą decyzje polityczne, a rozmowy w tej sprawie są przed nami. Zgadzam się, że do obsługi regionu wystarczy jedna taka instalacja i teraz jest kwestia, w jakim układzie zostanie stworzona. Miasto jest największym samorządem, liczba jego mieszkańców odpowiada ludności wszystkich gmin powiatu, więc bez miasta niewiele się tutaj zrobi – ocenia Hubert Pasiak.

To ostatnie zdanie wygląda prawie jak gałązka oliwna wyciągnięta w kierunku siedleckiego magistratu. Na razie jednak sytuacja przedstawia się tak, że i miasto, i sąsiednie gminy deklarują chęć współpracy, ale porozumienia, które zabezpieczyłoby przyszłość ZUO i odsunęło groźbę niepotrzebnego dublowania drogich inwestycji – wciąż brak.

AB [ja]