Rozmówca Radia Podlasie miał sześcioro rodzeństwa. Dwie starsze siostry zostały wywiezione na roboty do Niemiec. Rodzina przetrwała wojnę, chociaż zabudowania spłonęły a wszystkie zwierzęta zostały z gospodarstwa rozkradzione.
Dziś pan Gawryś uczestniczy we wszystkich patriotycznych uroczystościach w Siemiatyczach i jak mówi, nie wyobraża sobie, by np. nie pójść pod pomnik, gdy jest rocznica wybuchu wojny czy Cudu nad Wisłą.
Senior często powtarza też pytanie: jak to się stało, że oni nas nie zabili? Dziękując za życie, modli się na Jasnej Górze, gdzie stara się być chociaż raz w roku.
Z panem Czesławem Gawrysiem, który w dniu wybuchu wojny miał 7 lat i miał zacząć swój pierwszy rok nauki szkolnej, o tym co w czasie wojny przeżył on i jego rodzina, rozmawiała Agnieszka Bolewska-Iwaniuk. POSŁUCHAJ
.jpg)
ABol [ja]