
Jak zaznaczył O. Krzysztof Ołdakowski; TCh w zapowiedzi wywiadu z autorką w „Witraże info”,; „ Spotkanie z człowiekiem ogarniętym twórczą pasją jest wielkim przeżyciem. Oglądając witraże w Sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli ( jeden z większych projektów w Polsce – dopis. aut.); często wpadałem w podziw dla wspaniałego dzieła artysty. Jest nim Pani Teresa Maria Reklewska, która pracowała nad nimi około 7 lat. Wszystko zaczęło się od jej zachwytu witrażami średniowiecznych katedr w Chartres i w Strasburgu. Pani Teresa uważa, że człowiek jest tylko narzędziem w ręku Boga. Jeśli ten, kto projektuje sztukę sakralną modli się, prosi o natchnienie Ducha Świętego, pewnych rzeczy nie jest świadomy. Przychodzą one nieoczekiwanie. Człowiek nie panuje nad całością swojej twórczości. Ona go przerasta.”
Sama zaś plastyczka powiedziała wówczas : „Uświadomiłam sobie, że człowiek jest po prostu niczym. To Pan Bóg jest dla nas wszystkim. Światło witraży jest jak gdyby światłem tchnienia. Ono wprowadza nas w inny świat, którego nie widzimy naszymi oczami. Aby go zobaczyć musimy najpierw umrzeć. Myślę, że twórcy średniowieczni mieli świadomość tego, że światło witraży jest światłem objawiającym prawdę o Bogu i prawdę o człowieku. Zachwyciłam się tym światłem na tyle, że w ciągu kilku dni zdecydowałam się na studiowanie witraża. Ukończyłam pracownię sztuki sakralnej w Paryżu. Następnie marzyłam o przeniesieniu zdobytej wiedzy do Polski. Żyliśmy wtedy w innych czasach, które teraz są nie do pojęcia. Miałam świadomość, że skoro jestem tam i doświadczam tyle dobra i piękna to przede wszystkim po to, aby przenieść to do Polski”.

W obecnej świątyni znajdują się także dzieła z dawnych wieków w postaci obrazów, figur, stacji Drogi Krzyżowej, czy wyjątkowych XIX wiecznych feretronów malowanych na blasze, z których jeden można obecnie zobaczyć w Muzeum Diecezjalnym w Drohiczynie. Pochodzą one z pierwszego kościoła parafialnego pochodzacego z XVIII wieku, a przeniesionego z Liwa, następnie zaś rozebranego, gdy zbudowany został obecny przybytek. Jednak również w tamtej świątyni znalazły się precjoza, noszące w sobie wielką wartość zarówno artystyczną, jak też duchową z początku XX wieku. Są nimi dwie chorągwie, ręcznie haftowane, jako dar młodzieży parafii Kąty, z wdzięczności za „koniec wojny europejskiej”( taki napis na nich widnieje ) w 1918 roku z zawołaniem „Boże zbaw Polskę” i prośbą o wstawiennictwo w tym św. Stanisława Kostki – patrona młodzieży. Noszenie tych chorągwi podczas uroczystości było wówczas wielkim zaszczytem dla młodych ludzi. Najważniejszym wówczas wizerunkiem w ołtarzu głównym drewnianej świątyni w Kątach była, zasłaniana obrazem św. Józefa, płaskorzeźba Jasnogórskiego Wizerunku Matki Bożej zrobiona z dwóch rodzajów drewna. Z ciemnego drewna powstały twarze Jezusa i Maryi oraz dłonie, a z jasnego, pokrytego płatkami złota, suknia i ornament. Chociaż nie jest znany twórca tego dzieła, datowanego prawdopodobnie na 1912 rok, to widać w nim wielki kunszt rzeźbiarski w przeniesieniu stylu ikony na płaskorzeźbę. Przed obrazem tym, jak wspominają starsi parafianie, modlono się zarówno w chwilach radosnych dla tutejszej parafii, jak też bardzo trudnych, gdy podczas ostatniego sierpniowego odpustu w 1939 roku, polecano mężów, ojców i synów udających się na mobilizację przed obroną Ojczyzny. Przepisy liturgiczne nie pozwalały, aby w nowej świątyni znajdowały się dwa wizerunki tej samej Matki i pod tym samym wezwaniem. Dlatego Jasnogórska Płaskorzeźba umieszczana została w kruchcie. Nadgryziona zębem czasu i korników, została odnowiona na jubileusz 100 lecia parafii w 2019 roku i znalazła swoje miejsce na frontonie kościoła, gdzie w specjalnej gablocie, w nocy także podświetlanej, daje zawsze możliwość modlitewnej zadumy, nawet gdy kościół jest zamknięty.
Kątowskie, artystyczne i wielokulturowe wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej i ich otocznie są znakiem, że każdy może mieć swój obraz Matki Boga, ale jest to ta sama Maryja, wypraszająca u Boga łaski, przypominając o sobie w różnych formach, w jednym kościele nawet pod jednym wezwaniem.
Ks. Artur Płachno – proboszcz w Katach