- Uważam że 30% poparcia to sukces w warunkach w jakich zmuszony był prowadzić kampanię PiS, przy negatywnym nastawieniu mediów i innych utrudnieniach- podkreśliła pani poseł, jednocześnie dodając, że Sejm i Senat nie są zarezerwowane tylko dla działaczy partyjnych i samorządowców. - Mówienie o kimś, że jest „spadochroniarzem” oznacza, że traktuje się Sejm jako wyższą izbę samorządową, a tak przecież nie jest. Dane środowisko ratować często musi osoba z zewnątrz, fachowcy i specjaliści, którzy inaczej nie dostaliby się do parlamentu.
Pani poseł nie chciała definitywnie rozstrzygać, jaki był zamiar Jarosława Kaczyńskiego, gdy zdecydował on o wystawieniu na pierwszych miejscach na listach, kilku specjalistów, którzy do tej pory nie udzielali się zbyt aktywnie w życiu politycznym. Nie wykluczyła jednak, że krok ten podyktowany był chęcią stworzenia swego rodzaju zaplecza intelektualnego dla tej partii.
- Bardzo możliwe, że ludzie, którzy mają już jakieś doświadczenie eksperckie lepiej sprawdzą się w pracy w komisjach, będą w stanie podjąć bardziej merytoryczną dyskusję z ekspertami rządu. Osoby te nie tkwią zazwyczaj w lokalnych układach i może dlatego będą starły się działać w sposób nieszablonowy. Być może pozwoli to także nawiązać ściślejszy kontakt z wyborcami i więcej im wyjaśnić- sugerowała Pawłowicz.
Jako profesor prawa mówiła również o swoich obawach odnośnie postępującej dewaluacji tego ostatniego. W jej opinii w coraz większym stopniu prawo staje się instrumentem represji w rękach rządzących.
- Odeszliśmy od rzymskiej definicji prawa jako czynienia dobra i sprawiedliwości. Po rewolucji francuskiej i wszystkich rewolucjach lewacko-komunistycznych uciekamy od praw naturalnych i w rezultacie mamy do czynienia z narzucaniem pewnych rozwiązań i światopoglądu. Różnego rodzaju pozytywistyczne doktryny prawa, dopuszczają na przykład, by stalinowscy oprawcy otrzymywali wysokie emerytury. To jest rozumienie prawa, w którym liczy się tylko jego litera, a w ogóle nie ma miejsca dla wartości, dla ducha. Zwłaszcza po wstąpieniu Polski do UE ucieka się od wartości w prawie, orzeka się na podstawie klauzul generalnych, jak sprawiedliwość społeczna czy demokratyczne państwo prawa, które każda rządząca ekipa dowolnie sobie interpretuje- przekonywała pani poseł.
Posłuchaj całego wywiadu:
[KA]