Od pomysłu do realizacji droga była niełatwa. Przede wszystkim brakowało pieniędzy, bo w początkach wolnej Polski brakowało ich na wszystko, a już na kulturę w szczególności. Wtedy na zebraniu pracownicy domu kultury zadeklarowali, że zrezygnują z premii i podwyżek, tak żeby zaoszczędzone środki przeznaczyć na remont piwnic. W tym czasie prowadzono także konieczne prace przy naprawie dachu SOK, więc po mieście zaczął chodzić dowcip: wasze premie są na dachu a podwyżki w Manhattanie.
Remont trwał dwa lata. Kiedy dobiegł końca cała kadra sprzątała i urządzała nowe pomieszczenia, przygotowując klub do nowych wydarzeń kulturalnych. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że najbardziej w mieście brakuje tak modnej wtedy dyskoteki, więc postanowiono, że dobra muzyka i taniec staną się wizytówką nowego klubu. Miejscu nadano nazwę „Manhattan”, bo miało się kojarzyć nowocześnie i światowo. Prawie jak w Nowym Jorku.
Dyskoteki w „Manhattanie” szybko zyskały sławę w Sokołowie Podlaskim i okolicznych miastach. Prowadził je Jacek Simanowicz oraz wolontariusze: Robert Madera i Rafał Łuczyński. Grano najmodniejszą muzę, błyskały dyskotekowe światła, na parkiecie rewia mody i najpiękniejsze dziewczyny. Któż wtedy nie bywał w „Manhattanie”? Na pewno trzeba było przyjść na tańce wczesnym wieczorem, bo lokal szybko wypełniał się gośćmi i spóźnialscy odchodzili z kwitkiem. Każdego sobotniego wieczoru w klubie bawiło się około 150 osób.
Oprócz dyskotek urządzano tu także słynne koncerty i spotkania. Bywali tu znakomici muzycy jazzowi i bluesowi, politycy, aktorzy, pisarze, krytycy filmowi. Tu odbywały się także imprezy karnawałowe dla dzieci i dorosłych, biesiady artystyczne, spotkania seniorów, wieczorki poetyckie. Miejsce tętniło życiem od rana do późnego wieczora, skupiając ludzi o różnych zainteresowaniach i w różnym wieku.
Z biegiem lat zaczęły pojawiać się problemy. Przede wszystkim z dyskoteką, na którą przybywała młodzież zainteresowana nie tylko tańcem i zabawą. W klubie coraz częściej pojawiali się młodzieńcy żądni mocnych wrażeń nie tylko z Sokołowa Podlaskiego, ale też z Siedlec, Węgrowa, a nawet Mińska Mazowieckiego. Nie tyle interesowała ich dyskoteka co bójki i alkohol. Podobno w pewnym momencie pojawiły się także narkotyki. Atmosfera stała się nieznośna. Prawie na każdej imprezie dochodziło do kłótni i bijatyk, musiała interweniować policja.
Kiedy któregoś wieczoru w klubie ktoś zagroził użyciem broni, stało się wiadomym, że utrzymanie bezpieczeństwa w „Manhattanie” będzie niemożliwe. Dyrektor podjął decyzję, że zamyka klub i po remoncie wydzierżawi go jako restaurację. Tak też się stało.
Pod koniec lat 90 Klub „Manhattan” zamknięto. Ogłoszono przetarg i w lokalu nowy najemca otworzył restaurację „Piwnica Kasztelańska”. Tutaj też organizowano imprezy, ale już nie na taką skalę jak wcześniej. W 2013 roku, kiedy w Sokołowskim Ośrodku Kultury rozpoczął się remont, restaurację zamknięto. Jest już projekt na jej modernizację, więc jest też nadzieja, że miejsce odzyska swój blask. Dobrze, żeby tak się stało, bo wielu mieszkańców Sokołowa Podlaskiego pamięta lub zna z opowieści słynny sokołowski „Manhattan” i do dnia dzisiejszego kojarzy to miejsce z najlepszą zabawą.
KSkib [MSz]






























Listopad 2025
